W drodze do Mongolii przez Rosję, czyli oszukać przeznaczenie.

Mongolia

Każdy chyba ma swoją listę marzeń miejsc do odwiedzenia. Nie zawsze znamy racjonalne powody, dlaczego ta myśl, o tym miejscu zakiełkowała nam w głowie, ale tak bywa.

Nieoczekiwane trudności na początku podróży

Podróżowanie kojarzy nam się z kolorowymi krajobrazami, egzotyką, fajnym sposobem spędzania czasu. Niekiedy spotykają nas niespodzianki, które kładą się cieniem na naszej podróży.

Mongolska jazda Czyngis chana
Mongolska jazda Czyngis chana

Planowanie wyjazdu do Mongolii

Moja top lista zawierała zawsze Mongolię. Gdy ten kraj miał świętować swoje 800-lecie i szczycił się Czyngis-chanem, nie było powodu odwlekać wizyty. Rocznica przypadała w roku 2006 i była to doskonała okazja do realizowania planów.

To miał być nasz pierwszy wspólny wyjazd z Żoną poza Europę, w egzotyczny dla nas kawałek świata. Doskonała okazja, aby nie tylko zobaczyć świat, ale poznać się wzajemnie.

Nastąpił czas przygotowywania do podróży, zbierania informacji, dopinania terminów tak aby zdążyć na coroczne święto Naadam.

Naadam – mongolskie igrzyska
Naadam – mongolskie igrzyska

Przeciwności losu na trasie

Najprostsza wtedy trasa przebiegała przez stolicę Rosji. Pociągiem do Moskwy, tam przesiadka na samolot i lot do Ułan Ude tak aby przeskoczyć Bajkał i ponownie pociągiem już bezpośrednio do stolicy Mongolii- Ułan Bator.

Bilety na pociąg do Moskwy kupione, na samolot również, już człowiek się spakował, urlopy wziął a tu niespodzianka.

Okazało się ze nabyłem bilet tylko dla jednej osoby. Szybka reklamacja, ale niestety okazało się, że miejsc na ten samolot już nie ma.

Trzeba było  zmienić plany i lecieć do Irkucka, po prostu do pociągu wsiądziemy wcześniej   i objedziemy Bajkał koleją, zawsze to dodatkowa atrakcja.

Postoje na trasie kolei transsyberyjskiej
Postoje na trasie kolei transsyberyjskiej
Postoje na trasie kolei transsyberyjskiej
Postoje na trasie kolei transsyberyjskiej

No to jedziemy. Na przejściu kolejowym Terespol – Brześć, przy wjeździe do Białorusi jest  dłuższy postój związany ze zmianą rozstawu kół. Zjadamy pieczonego kurczaka z ogórkami  małosolnymi kupionego u babuszki na peronie, smakuje wybornie i skraca nam czas przymusowego postoju.

Moskwa wita nas upałem, zawozimy plecaki na lotnisko. Mamy jeszcze parę godzin do odlotu wracamy więc do centrum. Spacerujemy po Placu Czerwonym, chilloutowy city break.

W końcu lecimy, okazuje się, że lotnisko w Ułan Ude z powodu remontu jest nieczynne i samolot, którym docelowo mieliśmy lecieć ląduje również w Irkucku.

Dwie kolejki do odprawy na tej samej trasie posuwają się szybko, można porozmawiać z rodakami, którzy są w obu lotach.

Po całonocnym locie zamiast w Irkucku samolot wylądował na lotnisku w Bracku. Czyli tak naprawdę  w środku tajgi. Lotnisko to akurat duże słowo, brak jakiejkolwiek informacji, załoga się zmyła, brak zasięgu w telefonach.

W punkcie informacji pani o sowieckiej aparycji i w sowieckim stylu pracy. Z powodzeniem mogła by udzielać korepetycji z asertywności.

Po wielu męczących godzinach startujemy. Nad Irkuckiem duże zachmurzenie i opady. Pilot ląduje za drugim podejściem. Dopiero teraz dowiadujemy się poprzedni samolot, ten którym mieliśmy lecieć z Moskwy rozbił się na płycie lotniska… Jak na początek podróży mieliśmy dość i każdą następną decyzje podejmowaliśmy byle tylko jak najszybciej wydostać się z Irkucka.

Telefony ożyły, odebraliśmy i odpowiedzieliśmy na sms-y rodziny i przyjaciół. Po uspokojeniu rodziny i przyjaciół ruszamy w ulewie na dworzec kolejowy w niewyszukany sposób – taksówką. Od taksówkarza tak naprawdę dostajemy relacje z tego co działo się na lotnisku.

W ponurych nastrojach docieramy na dworzec. Ten wygląda jak opuszczony. Ale los się chyba zmęczył moim uporem i zaczął nam sprzyjać. Trochę. Okazało się, że będzie dziś jeszcze pociąg do Ułan Bator, ale pani w okienku kończy już w sumie pracę, bo nikogo już nie ma. Bilet oczywiście można kupić ale tylko za gotówkę. Na szczęście na dworcu jest bankomat i o dziwo wypłacił ruble. To już był wtedy prawdziwy cud.

Irkuck we mgle
Irkuck we mgle

Ruszamy z Irkucka do Ułan Bator, pociąg pusty mamy przedział dla siebie.  Nie przyjdzie nam podziwiać Bajkału, bo podróżujemy nocą.

Im bliżej granicy z Mongolią tym pociąg zaczyna się zapełniać. Granicę przekraczaliśmy przez przejście graniczne Nanuszki – Suche Bator. Podróżowanie koleją transsyberyjską czy transmongolską uczy cierpliwości, nie inaczej jest na kontrolach granicznych.

Przy okazji możemy poobserwować scenki rodzajowe w pociągu, a to jak Prowadnica wyrzuca bezceremonialnie z pociągu pijanego Mongoła, a to wzmożony ruch przemytników, którzy zaczynają rozkręcać wagon i chować swój towar.

W końcu ruszamy a za oknem mongolski step, jurty i konie. Dojeżdżamy do stacji Ułan Bator.  Zaczyna się nasza przygoda z Mongolią.

Mongolski step
Mongolski step
Mongolski step
Mongolski step

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You might also like