Wybierając się do Zalipia należy pamiętać że to współczesna wieś a nie skansen. Że to obecnie w większości wieś murowanych gospodarstw, w których żyją i pracują Zalipczanie.
Tradycja przyozdabiania swoich domostw kolorowymi malowidłami jest żywa a pomysłowość i precyzja zdobień budzi podziw.
Dla świata wieś malowanych chat odkrył Władysław Hickel.
Był rok 1905 kiedy powędrował na Powiśle Dąbrowskie i odwiedził okoliczne wsie. W Zalipiu i Borusowej zlokalizował główne centra sztuki zdobienia barwnymi papierowymi malowankami, malowania talerzy i kubków a także przyozdabiania ścian motywami kwietnymi.
Malowana wieś
Późniejsze badania etnograficzne wykazały, że zdobnictwo występowało w wielu innych wsiach. Wprowadzenie nowoczesnych pieców odprowadzających dym wprost do komina zmienił tradycyjną metodę odświeżania ścian.
Wcześniej zadymione izby przyozdabiano „packami” bielonego wapna. Po wprowadzeniu nowej metody ogrzewania gospodynie zaczęły ściany przyozdabiać kwiatowymi motywami.
Zalipie stało się się znane gdy gospodynie zaczęły zdobić swoje domy także na zewnątrz, malować zabudowania gospodarcze, studnie i płoty. Za sprawą Felicji Curyłowej, ludowej malarce, pełnej pomysłów i energii, zaczęto budować dom Malarek, miejsce spotkań, w którym gospodynie doskonalą swoje umiejętności i przekazują je kolejnym pokoleniom. Zagroda Felicji Curyłowej dziś jest odziałem Muzeum Etnograficznego.
Nie każdy dom w Zalipiu jest malowany w kwiaty. Ale są i takie gdzie kwiaty są wszędzie.
Nawet fasada remizy ochotniczej straży pożarnej nie oparła się zdobieniom.
Wnętrze kościoła parafialnego św. Józefa także zdobią motywy kwiatowe.
Zalipie może poszczycić się najdłużej trwającym konkursem w zakresie sztuki ludowej w Polsce. Od 1948 roku, choć z przerwami, w weekend po Bożym Ciele odbywa się konkurs „Malowana Chata”. To wielkie święto w Zalipiu, którego uwieńczeniem jest „Zalipiański festyn” organizowany przez Dom Malarek.